Oddała mnie mama w tak dalekie strony
Oddała mnie mama w tak dalekie strony, Oj, tęskna, ja tęskna do mamy rodzon(ej). Prosiłabym Boga, żeby być zieziulą, Żeby dziś z wieczora przybyć do mamul(a). Boga ubłagałam, skrzydełka dostałam, I do swej mamuni wiatrem poleciał(am). Oj lecę ja, lecę, serce mnie przenika, Ach Boże, mój Boże, nikt mnie nie spotyk(a). Wleciałam do sadu, siądę ja na wiśnie. Będę spoglądała, czy nie mama wyjszł(a). Podlatuje bliżej, widzę bracia chodzą, I mego tatuni za podręcę wo(dzą). Starszy brat gdzieś chodzi, młodszy czegoś szuka, A najmłodszy pyta, kto tam w sadzie ku(ka)? Jeśli kukaweńka, leć miedzy lasami, Jeśli siostra nasza, zostań razem z nam(i). Ja nie kukaweńka, ale siostra wasza, Nie zajda ja do was, bo ja nie mam cza(su). W domu małe dzieci, mąż także burkliwy, Ja biedna sierota jestem nieszczęśliw(a)! W mamy ogródeczku, biały kwiat rozkwita, Siądłam na ganeczek nieszczęściem spowit(a) Wynaszają trumnę złotem nakrapianą, A Boże, mój Boże, pewnie moja mam(a). Przyleciałam wówczas, usiadłam na sośnie, Kukowałam długo, długo i żałoś(nie). Swoim kukowaniem sosnę osuszyłam, A swoimi łzami łączkę zatopił(am). Matuś moja, matuś, coś ty uczyniła, Że mnie sieroteńką samą zostawił(a). Ł wymawiane jako przedniojęzykowo-zębowe
Archiwum Doroty Serwy (1997)
Liryczna
©